Mokrość wody – jako oczywistość.
Jej odprężające ciepło.
Wilgoć powietrza, które daje o sobie znać mgłą osiadającą na lustrze.
Kojący zapach olejków łagodzących napięcie.
Miękkość i ulotność piany, która otula zmęczone ciało.
Nade wszystko zaś – szumy i pluski, które czynią na kilka minut moją łazienkę niepodległym królestwem.
Mogę w nim odpocząć.
Odciąć się od domowej wrzawy.
Obwarowana intensywnym szmerem, wracam powoli do siebie.
Pielęgnując po kolei wszystkie zmysły…
(fot. unsplash)