Sięgnęłam po tę książkę bardzo świadomie, ponieważ jestem na etapie dookreślania moich mocnych stron i doprecyzowania swojej wyjątkowości. Bardzo zależy mi na dokładnym rozpoznaniu swoich talentów, tak by nie tylko moja ścieżka zawodowa stała się dla mnie w pełni satysfakcjonująca, ale także by ludzie, do których skieruję swoją ofertę, byli naprawdę zadowoleni z mojej pracy. Nie jestem początkująca w obszarze odkrywania swojego potencjału, jednak uważam, że odkrywanie siebie to niekończąca się historia. A do tego naprawdę fascynująca!
Taka też wydaje mi się prezentowana książka. Jej autorzy szczegółowo wyjaśniają teorię 16 typów osobowości, bazując w dużej mierze na pismach Isabel Briggs Mayers, współautorki testu MBTI. Poza dokładnym nakreśleniem charakterystycznych cech każdego typu Tiegerowie zamieścili w omawianej pozycji wiele cennych wniosków dotyczących warunków pracy preferowanych przez każdy typ osobowości, a nawet propozycje najatrakcyjniejszych dla nich zawodów. Zaletą książki jest to, iż zachęca ona nie tylko do czytania, ale też do wnikliwej samoobserwacji, a w podsumowaniu znaleźć można cenne ćwiczenie o nazwie Dziesięć kroków tworzenia osobistego planu kariery zawodowej.
Główne przesłanie książki
Zamiast dalej zachwalać, przytoczę kilka zdań z zakończenia, które wiele mówią o misji, jaką postawili przed sobą amerykańscy specjaliści:
Najważniejszym chyba przesłaniem, jakim chcemy się podzielić, jest to, że jeśli wystarczająco mocno w coś wierzysz, jeśli jest to naprawdę właściwe dla ciebie, albo czujesz, że do tego jesteś stworzony, to znajdziesz wewnętrzne zasoby, by to zrealizować. Praca może być pasjonująca, spełniająca, wynagradzająca i przyjemna. Może być tym, czego potrzebujesz i czym chcesz, by była, a poza trym mogą Ci za nią dobrze płacić! Na świecie istnieje co najmniej jedna wspaniała kariera zawodowa z wypisanym na niej twoim imieniem – praca, która naprawdę wynagradza za wykorzystywanie naturalnych zalet i pozwala robić to, co najbardziej lubisz, i co robisz najlepiej. To jest możliwe, zasługujesz na to i nie musisz przystawać na cokolwiek mniej.
Mnie te słowa bardzo podnoszą na duchu i motywują do szukania odpowiedzi na pytanie o wymarzoną pracę w swoim wnętrzu. Tym bardziej, że ta książka, to nie tylko optymistyczne wezwania do działania, ale też bardzo konkretne wskazówki pozwalające lepiej zrozumieć siebie.
Zrozumieć siebie, zrozumieć innych
Ja odkryłam zresztą i pewien naddatek. Wydaje mi się, że poznanie typów osobowości nie tylko pomaga mi poznać swoje mocne strony i preferowane warunki pracy. To wiedza, która jest niezwykle pomocna także w codziennym życiu w relacjach międzyludzkich. Odkąd ją przeczytałam, znacznie lepiej rozumiem innych. Już nie oceniam tak bardzo negatywnie zachowań, które są z gruntu odmienne o mojego sposobu bycia. Dotarło do mnie, że to, co inne, nie oznacza gorsze i nie jest przeciwko mnie. To po prostu zachowanie osoby o innym typie osobowości. Teraz częściej doświadczam tego, że różniący się od mojego sposób myślenia czy reagowania może być wielkim skarbem – swoistym uzupełnieniem moich braków.
Jaka jestem?
Dobrze! Może pora wyjawić, czego konkretnie dowiedziałam się na swój temat po przeczytaniu książki. Potraktuj to jako inspirację!
Otóż jestem typem osobowości INFJ (czytając książkę, potwierdziłam wynik testu 16personalities, który i Ty możesz wykonać na tej stronie w języku angielskim, ZA DARMO!!!). Skrót oznacza typ: introwertyczny (Introversion), intuicyjny (Intuition), odczuwający (Feeling), osądzający (Judging).
Nie będę tutaj szczegółowo wyjaśniać założeń teorii typów osobowości, ale podkreślę, że wymienione przed chwilą terminy nie oznaczają w kontekście testu MBTI dokładnie tego, co w języku potocznym. Dlatego warto wczytać się w książkę (co dla mnie było naprawdę sporą przyjemnością), a nie tylko pobieżnie przejrzeć zawarte w niej graficzne zestawienia.
Najlepszym tego przykładem jest użyte w moim profilu określenie „judging”. „Osądzający” nie oznacza w tym wypadku „oceniający”, „wyrokujący”, „nieodstępujący od swojego zdania”. W kontekście teorii typów osobowości to nazwa mówiąca o tym, że ktoś woli żyć w sposób bardziej zorganizowany (podejmując decyzje – czasem nawet dość szybko), zamiast być spontanicznym (pozostając ciągle otwartym na informacje napływające z otoczenia i odwlekając ostateczne rozstrzygnięcia).
Co czułam, czytając książkę?
Najlepiej chyba wyjaśnię, co tak naprawdę kryje się pod określającym mnie skrótem INFJ, gdy podzielę się odczuciami, jakie mi towarzyszyły, gdy czytałam charakterystykę swojego profilu.
Była radość i poczucie satysfakcji wypływające z potwierdzenia siebie. Nie tylko, gdy czytałam o swoich zaletach, takich jak: prawość, wierność swoim zasadom, lojalność, oddanie, idealizm, koleżeństwo, koncentracja czy empatia, ale i wtedy, gdy wprost nazwana została moja słabość – „Niekiedy [ludzie o profilu INFJ] są tak zaabsorbowani pomysłem, że stają się niepraktyczni”. Może zdziwisz się, dlaczego się ucieszyłam, napotykając tak wprost opisany słaby punkt mojej osobowości. Otóż wychodzę z założenia, że tylko znając swoje wady, mogę nad nimi pracować. Takie myślenie jest bardzo spójne z koncepcją typów osobowości przedstawioną w omawianej książce. Pod zacytowanym powyżej zdaniem od razu mogłam przeczytać: „Uświadamiając sobie bardziej to, co dzieje się wokół nich i polegając na dowiedzionych informacjach, [ludzie o profilu INFJ] będą mogli lepiej zakotwiczyć swoje twórcze koncepcje w rzeczywistym świecie”. Jasne, że czuję, iż to nie jest dla mnie wcale takie łatwe – „polegać na dowiedzionych informacjach”. Jejku – trzeba się będzie na tych informacjach w ogóle skupić, poszukać ich – to nie w moim stylu, ale cóż! Jeśli chcę urealnić moje idee, to będzie trzeba to zrobić! Wielkie wyzwanie, żeby zainteresować się takimi sprawami, jak choćby realia finansowe prowadzenia firmy czy tendencje rynkowe…
Było onieśmielenie, zawstydzenie, niedowierzanie. Zwłaszcza wtedy, gdy czytałam, że jestem „niezależnym, oryginalnym myślicielem”, który potrafi „ufać własnym pomysłom i koncepcjom oraz decyzjom nawet w obliczu sceptycyzmu”. Oj, bardzo taka bym chciała być i ufam, że w głębi serca rzeczywiście taka jestem. Widzę jednak, jak różne dotychczasowe uwarunkowania stępiły we mnie wiarę w siebie i nie pozwoliły mi w pełni rozwinąć moich wrodzonych zdolności przywódczych. Teraz jednak czas na to, by nad tym obszarem popracować. Uwierzyć! Dać wiarę temu, co nieśmiało tli się na dnie serca. Tak, aby te słowa urzeczywistniały się każdego dnia: „Motywuje ich wewnętrzna wizja, którą cenią ponad wszystko, nawet ponad panujące opinie czy uznane autorytety. Dostrzegają głębsze znaczenie i mają intuicyjne, głębokie zrozumienie sytuacji. Ich inspiracje są dla nich ważne i obowiązujące, nawet jeżeli inni nie podzielają ich entuzjazmu.”
Było wahanie i konsternacja, a nawet chęć głośnego zaprzeczenia. Głównie wtedy, gdy czytałam, że „bywam oporna wobec zmian i mogę sprzeciwiać się zmianie decyzji, gdy już zostanie podjęta”. Po przestudiowaniu całej książki dotarło do mnie jednak, że to naturalne, iż z czasem wyrównujemy swój typ osobowości i nabywamy nowych umiejętności. Jest to naturalne i nawet wskazane. Jeśli więc nawet kiedyś byłam bardzo zasadnicza i trudno się adaptowałam w nowych sytuacjach (to prawda!!!), to różne czynniki sprawiły, że mimo iż jestem typem osadzającym (Judging), posiadam już także wiele nabytych zdolności typu obserwującego (Perceiving).
Był wreszcie efekt wow! Kiedy w końcu zrozumiałam, jak się ma moja introwersja do stosunkowo dużej łatwości nawiązywania kontaktów w przeciągu ostatnich kilku lat. To znów kwestia nabycia pewnych cech przynależnych ekstrawertykom, co nie zmienia faktu, że wciąż tłumne zgromadzenia na dłuższą metę mnie męczą i najlepiej ładuję akumulatory w samotności. Czytając o formuje satysfakcji zawodowej dowiedziałam się też, że wiodącą funkcją mojej osobowości jest intuicja, zaś pomocniczą – odczuwanie. Co więcej – jako introwertyk – tę pierwszą uwewnętrzniam, a drugą – uzewnętrzniam. W praktyce oznacza to, że „widzę wzory, relacje i znaczenia w sposób, w jaki odnoszą się do mnie i najlepiej czuję się używając intuicji wtedy, kiedy mogę to robić w sposób prywatny, przemyślany i sama (w swoim wewnętrznym świecie)” oraz, że „uzewnętrzniam odczuwanie, a więc w sposób naturalny odnoszę się do uczuć innych i dążę do wiązania się z innymi ludźmi”.
To by tłumaczyło, dlaczego projekt DoM-u Dobrego Miejsca jest dla mnie taki pociągający. Wreszcie pozwalam dojść do głosu mojej potrzebie tworzenia czegoś tylko mojego, autorskiego (bardzo trudno byłoby mi dzielić ten proces kreowania DoM-u z kimś innym, przeprowadzając na przykład zbiorową burzę mózgów). Ponadto tym, co jest największą motywacją wcielania mojej wizji Ośrodka Rozwoju Osobistego w życie, jest chęć niesienia pomocy innym, wspierania ich i inspirowania do rozwoju (tej siły napędowej brakowało mi podczas pracy naukowej, mimo że ona też wiązała się z indywidualną pracą nad pewnym autorskim projektem, który co prawda dotyczył bliskich mi wartości humanistycznych, ale nie miał bezpośredniego przełożenia na życie – pisałam kiedyś o tym tutaj).
Cóż… Myślę, że czas już zakończyć tę nader subiektywną recenzję i oddać wreszcie głos Tobie! Zachęciłam Cię do przeczytania? A może już znasz tę książkę? Jakim typem osobowości jesteś? Wiesz już do czego zostałeś stworzony? Podziel się ze mną swoimi spostrzeżeniami w komentarzu lub bezpośrednio poprzez formularz kontaktowy. Odpiszę na pewno!