Już niedługo rok upłynie od czasu, gdy ten blog istnieje w sieci, a tu częstotliwość pojawiania się nowych wpisów spadła, próby docierania do nowych czytelników żadne, w związku z czym mała liczba odwiedzających jak narazie…
Piszę to z lekkim uśmiechem na twarzy. Ze spokojem. I odrobiną smutku także.
No, ale tak to już w życiu bywa.
To nieprawda, że można mieć w życiu wszystko i od razu.
Uczę się tego od dawna.
Intensywne macierzyństwo, przeprowadzka, dopinanie pracy naukowej na ostatni guzik sprawiły, że bywam tu rzadziej. Co nie znaczy – mniej chętnie.
Ot, budowlany zastój… I do tego jeszcze DoM-owy Ogród od wiosny leży odłogiem… Choć odłogi też bywają ładne 😉
Ale jednak ten blog jest. Istnieje. Powoli rozwija się.
Jest jak młode drzewo w cieniu starych…
Wszystko, co robię teraz w związku z marzeniem o Rozwojowej Agroturystyce jest jak trwanie ziarna pod ziemią. W ukryciu. Niby nie widać nic. A jednak ono tam jest. Wykiełkuje, wyrośnie, zakwitnie i zaowocuje. Co do tego nie mam wątpliwości!
Piszę to z uśmiechem na twarzy!
(fot. unsplash)