Chciałabym dzisiaj zapoczątkować cykl wpisów dotyczących uczuć. Od pewnego czasu towarzyszy mi bowiem takie przekonanie, że bardzo wielu ludzi nie do końca potrafi różne swoje stany emocjonalne zauważać, nazywać i przeżywać we właściwy sposób. Nie zostaliśmy tego nauczeni w dzieciństwie. Wygląda na to, że jest to sfera, z którą nie za bardzo wiemy, jak się obchodzić. A przecież nie da się od niej uciec. I chyba nie warto, bo w gruncie rzeczy to bardzo piękna część ludzkiej osobowości i egzystencji. Chciałabym wskazać kilka pomysłów na to, co w ogóle można z różnymi uczuciami zrobić.
Od razu nasuwa mi się taka ogólna zasada, którą warto zapamiętać.
Otóż uczucia trzeba przede wszystkim przeżywać.
I to w dodatku przeżywać wszystkie.
To znaczy – nie tylko te przyjemne, ale także te trudne i niezbyt lubiane.
Dla mnie prze-żywać uczucia znaczy przede wszystkim nie uśmiercać ich, czyli:
- nie tłumić,
- nie wrzucać do kosza,
- nie zamiatać pod dywan,
- nie udawać, że ich nie ma, kiedy są,
bo inaczej mogą nagle i nieoczekiwanie wybuchnąć ze szkodą dla nas.
Prze-żywać uczucia znaczy:
- akceptować je,
- uwalniać,
- konstruktywnie wyrażać,
- panować nad nimi i
- z korzyścią dla siebie nimi zarządzać.
Tak więc już niedługo pojawią się pierwsze wpisy dotyczące rożnych emocji, przy czym kolejność nie będzie alfabetyczna. Bynajmniej też nie uważam się w tej kwestii alfą i omegą. Ostatecznie ekspertem od swoich uczuć może być tylko ich właściciel.
Na koniec zostawiam Was z kilkoma pytaniami:
- Co dla Ciebie oznacza poczuć?
- Jak często masz poczucie czucia czegoś?
- Co ostatnio bardzo intensywnie poczułeś?
(fot. unsplash)