Wiosna to czas porządków – w domu, w ogrodzie… A co gdyby tak ten proces wiosennej odnowy odnieść do własnego wnętrza? Nie chodzi mi o miejsce, w którym mieszkasz. Chodzi mi o porządki w myślach, w sercu, w Twoich wartościach… Zresztą nie tylko o porządki. Mam na to kilka pomysłów. Przeczytaj i sprawdź, który z nich najbardziej przypadnie Ci do gustu, a potem zastosuj. Na pewno poczujesz, że wraz z przyrodą, zmieniasz się także Ty. Kiełkujesz, rośniesz, rozkwitasz. Wiele zależy od Ciebie!
1. Przewietrz swój umysł
Możesz wpuścić do swojego mieszkania więcej powietrza i światła, otwierając szeroko okna. A co z Twoją głową obciążoną wieloma myślami, zadaniami, niekończącą się listą obowiązków? Warto zorganizować sobie na wiosnę jakiś dłuższy spacer albo wycieczkę rowerową – tak aby ucieszyć się zapachem natury budzącej się do życia i łagodniejszym powietrzem. To świetnie działa na pracę naszego umysłu, bo pozwala mu się nieco zresetować, odpocząć, odreagować napięcie.
Jednak dobrą metodą na wietrzenie jest także każda inna otwartość na to, co nowe, co rzadziej przez nas praktykowane na co dzień. Nawet jeśli dużo czytasz, ożywcza zmiana może polegać na tym, że sięgniesz po inny rodzaj literatury.
Ja przez długie lata jako polonistka nie miałam w ręku żadnej książki beletrystycznej – lekkiej, łatwej i przyjemnej. Wiesz, czym się wtedy zajmowałam? Badaniem literatury! Jak to poważnie brzmi. O zgrozo! Miałam nos w książkach i artykułach naukowych, które choć interesujące, nie dawały mojemu mózgowi potrzebnego wytchnienia. Odskocznią były dla mnie wtedy książki o tematyce rozwojowej. Teraz widzę, że ciągle potrzebuję zmiany, ożywienia kanonu lektur, bo co za dużo, to nie zdrowo.
Tej wiosny bardzo dobrze działa na mnie „Matecznik” Agnieszki Grzelak, który pożyczyła mi jedna z moich Czytelniczek :). Książka jest lekka, kojąca i bardzo mi bliska – autorka opisuje w niej swoją matczyną codzienność w otoczeniu czterech córek i męża. Czasem mam wrażenie, jakby czytała mi w myślach, do których samej trudno mi się nieraz przyznać.
A gdybyś Ty mogła pożyczyć mi książkę, to co by to było? Podziel się w komentarzu.
2. Poukładaj swoje wartości
Jasna świadomość naszych priorytetów to podstawa. Wartości mają to do siebie, że choć są jak nasz fundament, wcale nie są niewzruszone. Życie najczęściej mocno weryfikuje nasze słowne deklaracje i warto co jakiś czas poprzyglądać się uważnie temu, co dla nas ważne, i sprawdzić, czy aby na pewno nie zbaczamy z kursu. Czasem trzeba przyznać, że to, co kiedyś kluczowe, straciło w naszych oczach wartość. Innym razem warto postawić siebie do pionu i zmobilizować się do życia tym, co głosimy, zmieniając swoje złe nawyki.
Pierwszy kwartał 2016 roku pokazał mi, że praca z pasją jest dla mnie ważna, ale jakże blisko mi czasem do niedobrego pracoholizmu… Zobaczyłam, że odkąd mam na działania z pasją więcej czasu, często zatracam się w nich i brakuje mi przestrzeni na inne rozrywki i odprężenie. Teraz staram się pilnować, by kiedy dzieci nie ma w domu, nie tylko pracować, ale też zadbać o chwile na wytchnienie. Inaczej rozminęłabym się z ideałami, które staram się głosić na stronie Dom Dobre Miejsce.
Inna obserwacja z mojego podwórka jest taka, że Pan Bóg nie daje się upchnąć na przednim siedzeniu mojego samochodu :). W ostatnich miesiącach łapałam czas na podtrzymanie więzi ze Stwórcą, wracając rano ze szkoły i przedszkola. Teraz widzę, że choć to dobra regularna praktyka, to jednak trochę za mało. Bo jadąc autem nie nakarmię się Słowem Bożym, nie otworzę Biblii. Czuję więc, że czas na odnowienie rytuału codziennej modlitwy z Pismem Świętym – w domu na spokojnie.
Nie chcę szczędzić czasu na to, co kluczowe. Co dla Ciebie jest najważniejsze i ile czasu poświęcasz temu codziennie?
3. Odkurz swoje mocne strony
Czasem na co dzień skupiamy się tylko na naszych potknięciach, słabościach, tym, co nam nie wychodzi dość dobrze. Tymczasem najlepiej możemy rozwijać się nie wtedy, kiedy ciągle skupiamy się na chwastach, lecz wtedy, gdy pielęgnujemy to, co w nas dobre. Dlatego nie wahaj się patrzeć na siebie każdego dnia przyjaznym okiem i skupiać się na tym, co jest Twoją mocną stroną.
Jeśli masz problem z nazwaniem swoich mocnych stron polecam Ci książkę „Rób to, do czego jesteś stworzony” oraz ćwiczenia z mojego jesiennego wyzwania dla mam, które znajdziesz na stronie Pracowni.
Jeśli natomiast masz jasność, co jest Twoim atutem, może czas, by nie tylko o tym wiedzieć, ale by z jeszcze większym zaangażowaniem i determinacją pokazać to światu. Kiedy nie wykorzystujesz swoich talentów i pozwalasz, żeby obrosły grubą warstwą kurzu, nie pomnażasz ich, tylko zakopujesz. A przecież nie o to chodzi! Twoje mocne strony są po to, aby służyć nimi innym ludziom i samu czerpać z tego radość.
Ja akurat nie mam z tym problemu. Stworzyłam sobie tutaj na blogu takie miejsce, które pozwala mi wciąż rozwijać moją kreatywność, zdolności pisarskie oraz łatwość nawiązywania relacji. Tak naprawdę potrzebuję tylko uważać, by nie wpaść w pułapkę cienia, który ma każda moja mocna strona. Na przykład bardzo intensywnie pracuję nad tym, aby nie rozdrabniać się na zbyt wiele projektów. Nadmiar pomysłów jest chyba jeszcze większym wyzwaniem, niż ich brak. Więc moje polerowanie kreatywności polega ostatnio właśnie na takiej próbie dotarcia do rdzenia – do odnalezienia jedności w wielości.
4. Pozbądź się myśli, które Ci nie służą
To jedno z moich największych odkryć w ostatnich latach – mogę majstrować przy moich myślach, mogę mieć na nie wpływ i kierować nimi, nie pozwalać, żeby myślało mi się coś, co mi nie służy. Oczywiście wcale nie jest to takie łatwe, jak się pisze, ale warto podjąć wysiłek pracy z myślami, bo naprawdę się opłaca.
Na początek proponuję Ci przede wszystkim wyłapywanie wszystkich wewnętrznych podszeptów wewnętrznego krytyka, czyli tych myśli, którymi – mówiąc brzydko, ale dosadnie – „dokopujesz samej sobie”. „Ugotowałaś za rzadką zupę”, „Nie potrafisz uspokoić swojego rodzonego dziecka”, „W kuchni bałagan, a Ty sobie w najlepsze serfujesz w internecie”… W mojej głowie było kiedyś mnóstwo takich myśli-szpilek. I powiem Ci coś ważnego – one nadal czasem się pojawiają, ale ja już potrafię sobie z nimi radzić. Wiem, że negatywne ocenianie siebie i swoich starań, podkopuje moje dobre samopoczucie i staram się rozwijać w sobie drugą – bardziej wspierającą cześć siebie, która docenia, a nie krytykuje. Jeśli temat wewnętrznego krytyka Cię zainteresował, to zajrzyj do tego wpisu, o 5 mechanizmach jego działania.
Inną sprawą są wpojone Ci przekonania, które mogą sabotować Twoje działania. Trudno jest na przykład zadbać o siebie i odpocząć, kiedy nosi się w sobie od dziecka przeświadczenie, że mama powinna poświęcić swoje dobro dla dobra dzieci i rodziny. Trzeba czasem długo pracować nad tym, aby to przekonanie przemodelować na bardziej wspierające – np. „Dobra mama dba o wewnętrzną równowagę, aby mieć energię i radość, spędzając czas ze swoimi pociechami”.
5. Upiększ swoją codzienność nowym rytuałem
Podczas 5-dniowego wyzwania dla mam ZADBAJ O SWOJE WNĘTRZE jedno z ćwiczeń polegało na tym, by wypisać jak najwięcej strategii zaspokojenia jakiejś ważnej dla nas potrzeby i wybrać do realizacji tę, która nas najbardziej pociąga. Porównałam ten proces do meblowania przestrzeni, bo meble mają to do siebie, że można je przestawiać, zmieniać, odnawiać… Tu mamy duże pole do popisu, a poza tym kto nie lubi urządzać mieszkania? Dlaczego by nie urządzić sobie swojego życia, codzienności według własnych pomysłów, eksperymentując i wykorzystując swoją kreatywność?
Zastanów się nad jedną mała, ale znacząca zmianą, którą mogłabyś wprowadzić w życie od dziś. Może zaczniesz ćwiczyć co rano przez kwadrans, a może będziesz stawiać na stole bukiet żywych kwiatów, które ucieszą oko?
Czasem frustrujemy się, że coś jest dla na nieosiągalne, ale gdy zastanowimy się, jaka potrzeba jest źródłem naszych pragnień, szybciej możemy zorientować się, w jaki sposób możemy ją zaspokoić mniejszym kosztem finansowym, czasowym etc.
Wiesz, na czym złapałam się w ostatnim czasie? Że bardzo brakuje w nim życiu spontaniczności, lekkości, zabawy… Teraz staram się bardziej doceniać zaczepki moich dzieci i wykorzystuję okazję do beztroskiego turlania się po podłodze i wygłupów. Nie muszę szukać daleko – pewne rzeczy są na wyciągnięcie ręki.